wtorek, 26 sierpnia 2014

Ludzie potrafią mnie bawić czyli duperelka z sieci i nie tylko :P

Hejka wszystkim :)

Mam nockę w pracy. A jak wiadomo mam tak lajtowa prace ze na nocce przeważnie się nudzę. A jak się nudzę to szperam w sieci u szukam sobie nowości. 

Od pewnego czasu zauważam ze niektórzy ludzie to w ogolę zaskakują mądrościami w sieci. Tak własnie trafiłam przez pewien portal na fajne 2 ogłoszenia o pracę. I po przeczytaniu myślałam ze padnę tu ze śmiechu. 

Czego to Polak już nie wymyśli same zobaczcie :)

(źródło sieciowe)

Pierwsze ogłoszenie jakieś całkiem na czasie nie sadzicie? Ludzie uwielbiają nie tylko nas blogerów dręczyć. Wiec kto wie. Wymagania dość ciekawe. 
Zastanawiam się tylko czy ktoś się zgłosił :P


(źródło sieciowe)

Natomiast drugie ogłoszenie o Testerce Wierności to dopiero był strzał z ogłoszeniem. Sprawdzenie wierności swojego mężczyzny w zamian za kasę. Zanim się obróciłam ogłoszenia w sieci już nie było a chciałam Wam skrina zrzucić. Cóż nie udało się. 
W miejscu ogłoszenia widniał natomiast taki napis:

Ups... Za późno! Ta oferta była tak atrakcyjna, że jest już nieaktualna. Sprawdź inne podobne ogłoszenia w swojej okolicy

Wymiotłam  czyli może czas szukać a znajdę więcej ha ha :)
I idź tu człowieku o urzędu pracy a tam Cie zaskoczą jakaś oferta ha ha :P


Tak z innej beczki powiem Wam że ja to też jestem potrzepana. Dziś mój mąż kończył remontować mojej szwagierce sypialnie. Miała dość fajne wymagania więc tworzył cuda. I na białym nakładanym tynku była malowana czarna farba. I pech chciał że małpica tynk spłatał nam psikusa w postaci białych kropek.(za dużo popił w weekend ) Jak nikt nie wie. Ale tak śmiesznie że brakło nam farby. I jak myślicie co mądra żona swojego męża zrobiła? Znalazła nowe zastosowanie kosmetyków czyli  eyeliniera Rimmel oraz czarnego tuszu Astora ha ha :) W końcu jedno ma cieniutki  pędzelek a drugie włoski :P

Mąż pukał się w głowę twierdząc że zwariowałam ale jak miałam inaczej ratować ścianę ha ha i ratowałam tymi kosmetykami. I wiecie co udało się. Kropek nie było a użyte kosmetyki sprawdziły się nawet podczas remontu ha ha :)Pokryło do cna a ja się śmieje sama z siebie jakie to ja mam głupie czasem a zarazem mądre pomysły ha ha :)

A to jak mąż ratował moim czarnym lakierem ubitą lekko płytkę opowiem Wam innym razem ha ha :)
I że do tej pory nikt się nie zorientował ach... te nasze pomysły :P

A jak u Was z tym innym zastosowaniem kosmetyków? Może podpowiecie jakieś pomysły :)

Miłego Wam życzę :)


czwartek, 21 sierpnia 2014

Lakier do paznokci Flip - Flop od AllePaznokcie

Przedstawiam Wam lakier Flip Flop od firmy AllePaznokcie.
Nr 04

Na pierwszy rzut oka wydaje się nijaki bo to w buteleczce ale później na paznokciu... co ja będę mówić same się przekonajcie :)

Od producenta:

Lakier do paznokci dający niezwykłe efekty wizualne pod wpływem zmiany kąta padającego światła. Bardzo atrakcyjny i łatwy do osiągnięcia efekt zmiany kolorów dostępny jest zaraz po pomalowaniu płytki paznokcia. Doskonale sprawdza się na naturalnej płytce, jak również na żelu czy akrylu. Produkt cechuje wysoka jakość, perfekcyjna konsystencja i doskonała przyczepność.

Ode mnie słów kilka:

Lakier zamknięty jest w szklanym pojemniczku z pędzelkiem o pojemności 15 ml. Buteleczka chodź przezroczysta obklejona jest masa nalepek cechująca własnie lakier z kameleonem w tle. Dodatkowo lakier pięknie prezentuje się już w buteleczce a co dalej :)



Pędzelek. Tutaj wielkie zaskoczenie. Świetny, proporcjonalny nie za duży nie za mały. Już jedno pociągniecie pędzelkiem pomaga zakryć nam płytkę paznokcia. Włosie dobrze się dopasowuje dzięki czemu nie wyjeżdżamy lakierem na naskórek.



Krycie. Przy pierwszym malowaniu paznokcia miałam male obawy że będę musiała nałożyć kilka warstw na płytkę żeby uzyskać dany efekt. Lecz zaskoczenie. Spokojnie 2 warstwy wystarczyły. Płytka pokryta idealnie, bez smug śladów pędzelka.

Można powiedzieć że to również zawdzięczamy gęstości lakieru, który dobrze przylega, trzyma się i nie spływa

Schniecie było również dla mnie zaskoczeniem. Pierwsza warstwa wyschła w mgnieniu oka. Druga może już znacznie mniej szybko ale na tyle szybko ze do 5 minut i pazurki były gotowe :)
Same plusy? Same plusy :)

Teraz możecie sobie go popodziwiać na pazurkach :)







Dlaczego efekt Kameleona? A to mianowicie po pomalowaniu na pierwszy rzut oka lakier wydaje się być zielony. Pod katem padającego światła na paznokcie lakier zaczyna się mienić poprzez zielony kolor, po żółty kończąc na złotym :)


Na koniec pozostawiłam sobie utrzymanie. I jak powiem że znowu bomba to nie uwierzycie. Ha ha no tak, racja. Lakier utrzymuje się spokojnie do 4 dni na płytce dopiero później zaczyna odpryskiwać. A dodam Wam jeszcze tyle że mając go na pazurkach walczyliśmy z gipsem i klejami i lakier ani drgnął.
Ze zmywaniem tez nie ma problemu. Raz dwa znika z płytki, nie farbi jej ani nie obciąża. Nie powoduje pękania jest wręcz ok.

Pokrótce podsumuje :

Flip Flop z efektem kameleona jest świetny pod każdym względem. Nie mam do niego zastrzeżeń i polecam jest wart swojej ceny i wypróbowania :)

Miałyście okazje gościć go na swoich pazurkach?




Dla zainteresowanych lakiery oraz nie tylko znajdziecie oto tutaj:
KLIK


Polecam moje drogie również funpage  firmy wart polubienie :)

Miłego wieczorka :)

środa, 20 sierpnia 2014

Opowiem Wam moją historię.... Z prawem w tle...

Witajcie :)

Postanowiłam Wam dziś udokumentować moją ostatnią nieobecność a mianowicie jak to niewiele wystarcza żeby jedna osoba skomplikowała nam życie. 

Poczytajcie.

Gdzieś w dalekiej galaktyce albo za lasami i górami mieszkał kiedyś mój wujek ( podobno) który był i nagle go nie ma. O co chodzi. Jak długo żyje na świecie a mianowicie 27 lat w życiu chłopa na oczy nie widziałam. Okazuje się że zmarł. Świeć mu Boże. 

Dobra ciągnę dalej. Pewnego słonecznego dnia do domu mamy przychodzi pismo z sądu a w nim napisane że dostała mamusia spadek. Piękne uczucie. Wow kasa, samochód, pewnie kupę pola które idzie sprzedać będzie kasa i te miny zadowolenia. A tu zonk jak jasna cholera. Okazuje się że mamusia dostała w spadku dług cholera kupę kasy długu do spłacenia. I zaczęły się jaja. Miny nam zrzedły.

Żonka zmarłego a dodatkowo jakaś śmieszna pani poseł z Wałbrzycha zrzeka się długu, robi podzielność majątkową a po reszcie rodziny sąd zaczyna szukać osłów które spłacą długi kupę tysięcy długów. I co? To jeszcze nic. 

Notariusz, sąd i załatwianie kupy papierów nagle staja się moimi przyjaciółmi. Najpierw pierwsza wizyta u pani notariusz i zrzekam się spadku z reszta 15 osobowej rodziny składającej się z samych dorosłych. Masakra. Biurokracja. Stówka za podpis i napisanie aktu, do tego dodaj znaczki i w ogóle. A gdzie tam reszta. 

( źródło internet)

Teraz kolej na nasze dzieci. Teraz wchodzimy na drogę sądową. I tu dopiero jaja jak berety. Okazuje się że najpierw do sądu trzeba złożyć wniosek o odrzucenie spadku przez małoletniego, później rozprawa, uprawomocnienie wyroku i znowu pani notariusz i znowu kasa. A co sąd to obyczaj. Każdy chce inne papiery, każdy chce więcej kasy. W końcu okazuje się że nasza Polska to kraj beznadziejny jeśli chodzi o prawo. I co dalej. 

Jak już udało mi się złożyć dokumenty oczywiście tak kompletne jak sąd chce zaczynają opadać mi ręce. 2 beznadziejne miesiące starań. Wyczekiwanie na rozprawę sądową a jest okres letni wiec jestem w kaczej du... Teraz dowiaduje się że zostało mi mało czasu mam tylko pół roku jeśli się nie wyrobie wszystko przepadnie i od nowa. 

Śpię spokojnie do dziś kiedy się okazuje że moja ciotka która składała wniosek w tym samym sądzie co ja jest po rozprawie nie odrzucili tego spadku i co teraz? Nie wiem... masakra boje się... szczerze powiem mam dość. Przecież to nasze prawo jest chore. A mnie się nie pyta nikt czy mam co dziecku do gara włożyć. Rypie tylko na opłaty urzędowe i nie tylko. 

Skoro najbliższa rodzina zrzeknie się spadku to ścigają resztę jeleni. Może oni zapłacą. I potem leci moja mama, jej dzieci, nasze dzieci, dzieci ich dzieci i dzieci ich dzieci i tak w koło Macieju a ty bądź mądra i pisz wiersze. 

Ja szczerze powiem mam serdecznie tego dość. W życiu by mi się nie śniło dostać tyle kasy w długu a mianowicie 750 tysięcy za jakieś machlojki a pani poseł która siedzi koło Tuska śpi z palcem w d... i z nas się śmieje. 

( źródło internet)

Na koniec dodam Wam tyle że to nie koniec. Zjadło mi to kupę nerwów, 2 miesiące wycięte z życiorysu, 500 złotych już nie moje a gdzie tam do końca tego wszystkiego I w co to poszło w nic. W żaden sposób mnie to nie uszczęśliwiło tylko załamało bardziej bo jak można. W takie sposób nawet udało mi się przekonać jakie są urzędy, jaką robią łaskę i jakie przywileje mają posłowie. 

A ja nawet go nie znałam, w życiu nie widziałam a już tym bardziej moje dziecko które od kilku lat jest na świecie. To jest chore. 

Wysiadam....

Teraz już wiecie dlaczego mnie nie ma w ostatnim czasie. Nie wyrabiam. Może niektórym się wydaje że idzie dać rade ze wszystkim ja już nie mam siły wykończy mnie to chyba szybciej niż myślę. 

Dziękuję za wysłuchanie :)
  Zanudziłam he he na maksa :P

Pustakowo wielkie :)

Zużyte opakowanie- jak to pięknie motywuje do kończenia kosmetyków i nie zaczynania nowych aj...
Moje czekały na swoja kolej i się doczekały. W połowie sierpnia ale się doczekały. 


Do kosza tym razem trafić musiały :


Coś dla ciała :)


1. Lirene Rajski Granat- żel pod prysznic. Bardzo fajny, milutko pachnący. Dla ciała doskonały nie wysuszający. Mam tylko problem z ponownym zakupem. Czas ruszyć na szersze wody. 

2. Masło do ciała Delia Cosmetics brązujące- doskonały kosmetyk idealny do utrzymania letniej opalenizny. Plusem masła jest to że nie brudzi ubrań, miło pachnie i dodatkowo intensywnie nawilża. A więcej znajdziecie tu recenzja 


3. Płyn do kąpieli i mycia Oillan Baby- tego pana chyba przedstawiać nie muszę każda z Was doskonale już go zna :)

4. Mydło w płynie Finale- produkt Lidlowy -Bardzo fajne geste milutko pachnące mydełko. Nieodłączny partner naszej łazienki :)


Włos ma głos :)


5. Szampon Head& Shoulders przeciw wypadaniu włosów dla mężczyzn- przyjaciel mojego męża nie tylko w walce z łupieżem ale i wypadaniem włosów. 

6. Joanna Styling guma do stylizacji włosów- o niej się nie rozpisuje. Znamy się doskonale. 

7. Eveline Argan Keratin szampon do włosów- dawałam mu szanse aż 2 razy nie sprawdził się. Więcej nie chce mieć z nim nic wspólnego. 

8. Joanna Naturia odżywka bez spłukiwania miód cytryna- fajna sprawa jeśli chodzi o odżywkę. Cena mała ale za to jakie działanie. Poczytajcie recenzje :)

9. L`biotica Biovax intensywna maseczka regenerująca- fajna sprawa jeśli chodzi o maskę do włosów. Powracam do niej często w postaci saszetek z apteki.Może spróbujecie? Recenzja :)

10. Marion TermoOchrona Mgiełka do włosów- niezastąpiona podczas prostowania czy suszenia włosów na gorąco. Więcej znajdziecie tu :



Artykuły pierwszej pomocy :P


11. Patyczki higieniczne Carea- czyszczenie uszu to podstawa ale nie tylko. Patyczki idealnie w moim przypadku sprawdzają się w domywaniu resztek lakieru wokoło paznokci czyli tak zwanych wypadków :)

12. Bella Tampo Super - ich przedstawiać nie będę nie ma potrzeby. 




13. Old Spice WhiteWater sztyft- pustak mojego męża. Podobno niezastąpiony zwalczacz potu. 


14. Zmywacz do paznokci luksusowy- ideał mój jedyny :)


15. Under Twenty Anti ACNE Intense 2w1 aktywny żel-peeling myjący- próbka niestety. Mogę przyznać że jeśli chodzi o peeling i mycie ok. Lecz ściąganie skóry mnie przeraziło. I na tym się skończyło. 


Pustaki już dawno u mnie w koszu. Troszkę przez miesiąc się nazbierało. Teraz kwitną następne. Aj... ale się tego zużywa niesamowicie :)
U niektórych z Was widziałam że również tego wiele było. 

Pozdrawiam Was serdecznie :)
Nusinka

środa, 13 sierpnia 2014

Perfecta Dekoder Genów Młodości.Krem matujący na dzień i noc 25+ opinia

Witajcie :)

Od zawsze byłam ciekawa jak u mnie sprawdzą się kosmetyki marki Perfecta. Udało mi się nieraz wypróbować je poprzez próbki ale wiem to nie jest to samo. 

Teraz miałam okazje i własnie kolejny produkt stał się u mnie można powiedzieć hitem, dlaczego? Poczytajcie :)

Perfecta Dekoder Genów Młodości.Krem matujący na dzień i noc 25+ 

Moc przeciwzmarszczkowa 2*
Reaktywacja 14 genów młodości w 14 dni!
DEKODER GENÓW MŁODOŚCI -  opracowany przez naukowców biokoncentrat, który reaktywuje w skórze 14 genów młodości w 14 dni. Geny młodości odbudowują podłoże skóry właściwej  – sieć kolagenu, elastyny i proteoglikanów. Zmarszczki są wyraźnie wypełnione, a skóra idealnie gładka i napięta.
Hialuron MAT – nawilża, zmniejsza pory i matuje.
Oxylina C+E – chroni komórki przed wolnymi rodnikami.

O kremiczku :

Mały elegancki fioletowy słoiczek skrywający w sobie 50 ml lekkiego a zarazem zwiewnego białego kremiku. 
Na dzień dobry wielkim plusem po odkręceniu słoiczka była biała osłonka dzięki której krem nie wydobył się z opakowania sam. 

Krem natomiast nie jest bardzo zbity wręcz odwrotnie trochę rzadszy ale tylko na plus. Gdyż staje się on bardziej wydajny bo nie trzeba go za wiele dawać na buzie. 

Zapach jak dla mnie lekki, nie utrzymujący się długo a zarazem nie drażniący nosa.






Skład :



Moja opinia:

Kremu używam odkąd go dostałam. Czyli już 2 tydzień i muszę powiedzieć że dla mnie jest świetny. Pierwsze zetkniecie mojej twarzy z nim budziło lekki niepokój czy aby mnie nie uczuli. I to przerażenie kiedy skóra za szczypała lekko. 
Lecz to tylko fałszywy alarm. 

Krem używam rano i wieczorem po uprzednim myciu twarzy tonikiem. Następnie odpowiednia ilość nakładam na twarz po czym wklepuje i czekam do wchłonięcia. 
Wchłania się szybko, nie pozostawia na twarzy tłustego filmu wręcz widać że skóra jest matowa.


Wielkim a zarazem kolejnym plusem kremu jest to ze bardzo nadaje się pod makijaż zamiast bazy. Podkład na niego nakłada się świetnie tak samo jak świetnie się na nim trzyma. Dodatkowo skóra nie świeci się przy tym a nasz makijaż jest perfekcyjny bo trzyma się naprawdę długo. 

Efekty, efekty...

Moim zdaniem kremu używam troszkę za krótko żeby móc doszukać się wielkich efektów. Ale na dzień dzisiejszy muszę przyznać że na pewno zauważyłam poprawę elastyczności skóry w okolicy ust. Skóra bardziej jakby się naprężyła, mimiczne zmarszczki lekko przygasły a i w okolicach czoła też jest widoczna większa różnica. 
Pod opuszkami palców czuć delikatność jest taka miła w dotyku i co najważniejsza nie uczula. A dla mnie przecież to jest teraz najważniejsze. 


Nie mam zamiaru zaprzestać jego używania bo mi pasuje. Efekty również się pojawiają wiec będę brać go całymi garściami. Co będzie dalej się okaże :)

Po samych plusach minusów nie będzie. I polecam Wam go z czystym sercem :)
Warto spróbować i przekonać się na własnej skórze o efektach :)

Która z Was podzieli się ze mną wrażeniami z używania kremu ? :)


wtorek, 12 sierpnia 2014

Mąż też potrafi rozpieszczać czyli mała niespodzianka :)

Witajcie :)

Jak ja kocham być dopieszczana ha ha naprawdę :)
Rzadko kiedy się to zdarza a jak się już zdarzy to tak do porządku.

Choć rocznice ślubu mamy dopiero za  miesiąc to mój mąż bezinteresownie zrobił mi prezencik :)
Bardzo dobrze wie że mam fiola na punkcie orchidei i zamiast jak zawsze mi ja kupić :) podarował mi ja w zestawie z Avonu Naturals Jagoda Orchidea.

Z początku szok bo przecież mąż uważa że za dużo kosmetyków już mam w swojej kolekcji a tu takie zaskoczenie :)

Zestaw składa się z :

Pachnącej mgiełki Jagoda i Orchidea (100 m)
Balsamu do ciała Jagoda i Orchidea (200 ml)
Żelu pod prysznic Jagoda i Orchidea (200 ml)



Hm... dodam tylko że jestem nim oczarowana bo jest pięknie pachnący idealnie cudowny :)

Natomiast kolejną rzeczą jaką otrzymałam był malutki tablet marki Kiano. A dokładnie Slim Tab 8. Jego to już w ogóle się nie spodziewałam. Mój poprzedni Ipad Mini wykończyła aktualizacja wiec otrzymałam nowy. Fajny do pracy jak znalazł i czasem do gier idealny ha ha :)




Hm... panowie czasem potrafią robić niespodzianki i to takie całkiem fajne. Bez okazji najlepsze:)
Ja jestem zadowolona z takiego męża, bo to skarb :P
I jak go tu nie kochać he he :)

A Wy ostatnio od swoich mężczyzn co otrzymałyście fajnego?

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Wyniki rozdania z marką Oillan

Witajcie :)

Moi Kochani musicie mi wybaczyć że wyniki rozdania pojawiają się dopiero dziś ale z przyczyn niezależnych ode mnie które zjadły mi bardzo dużo mojego cennego czasu. Dopiero dziś udało mi się wszystko poskładać w całość i dojść do ładu. 


Krótkie podsumowanie :

Rozdawajka trwała miesiąc czasu.
Udział w niej wzięło 28 osób. Nie ukrywam troszkę mało spodziewałam się więcej. 
Lecz kilka z Was nie spełniło wymaganych warunków... trudno się mówi... 
Postanowiłam lekko przymknąć na to oczko... ale to tylko ze względu że było Was malutko... 
Odpaliłam maszynę a ta zrobiła resztę za mnie :)

Kremiki otrzymają :

Retromoderna   http://retro-moderna.blogspot.com/
Patrycja M  http://womancosmeticsreccomending.blogspot.com/
Monika N  http://monyrka.blogspot.com/
Anna Bielaszewska  http://aneczkaa123.blogspot.com/
Melania W  http://melatestuje.blogspot.com/
Marta M   http://chaoskontrolowany18.blogspot.com/

Laseczki serdecznie Wam gratuluje i śpieszę napisać maila do Was z dobra wiadomością przy poniedziałku. Tak samo czekam na Wasze adresiki do wysyłki. 

Pozostałym osobą które wzięły udział w rozdaniu serdecznie dziękuje i dodam jeszcze tyle ze kolejne rozdanie się szykuje już niebawem. 

Oczekujcie a tym czasem życzę wszystkim miłego spokojnego dnia :)

piątek, 8 sierpnia 2014

Holograficzny lakier do paznokci od AllePaznokcie

Z pojęciem holograficzny jak i samym lakierem mam styczność w swoim życiu pierwszy raz. Od razu musiałam z molestować wujka Google żeby troszkę więcej się dowiedzieć.

Mowa u mnie będzie o lakierze własnie z efektem holograficznym którym jestem niezmiernie zaoferowana od pewnego czasu.

LAKIER DO PAZNOKCI - EFEKT HOLOGRAMOWY ALLEPAZNOKCIE 03


Według producenta efekt holograficzny jest to tak zwana gra kolorów. Kolory miedzy sobą przenikają z odrobina światła tworzą piękny tęczowy połysk.

Ja w swoim posiadaniu mam odcień opalizujący na zielono. Strzał w 10tke :)
15 ml zamknięte w malutkiej butelce zawiera dość gesty lakier na pierwszy rzut oka o srebrnym odcieniu. W połączeniu go z odrobina światła można dostrzec piękna barwę tęczowych pięknych dla oka odcieni.



Lakier zawiera bardzo fajny gruby pędzelek którym doskonale rozprowadza się go po paznokciach. Plusem pędzelka jest nie tylko to że jest długi i nie trzeba się nagimnastykować przy malowaniu ale i to że nie zostawia na płytce śladów po malowaniu.


Samo malowanie paznokci nie zajmuje długo. Tu własnie w grę wchodzi szybkość jego wysychania. Pierwsza warstwa nałożona w ciągu minuty jest suchutka. Druga również zalecana dla lepszego krycia, choć i 3 w grę wchodzi niezwłocznie, lecz tu zaskoczenie również szybciutko wysycha  i pazurki gotowe do wyczynu :)

Utrzymanie na płytce :

Lakier na płytce utrzymuje się pełne 3 dni na płytce. Tak samo połyskuje, ukazuje swoje barwy ale niestety po tym czasie odpryskuje. I tu własnie w tej kwestii nie byłam zbytnio pocieszona.





Zmywanie :

Rachu ciachu i po strachu. Bardzo szybko schodzi  z płytki, nie obciąża jej nie farbi. Nie powoduje żadnych przykrych niespodzianek. Nawet połyskujące drobinki nie zostają. Wszystko schodzi idealnie.

Kochane dodatkowo Wam powiem że własnie ten lakier ma bardzo fajne zastosowanie ozdobne do ciemniejszych odcieni lakierów. Jedno pokrycie płytki na którym jest inny odcień i paznokieć się zmienia diametralnie. I tak samo efekt jest widoczny.

Super nieprawda? :)


Lakier prezentuje się na płytce bardzo fajnie. Inaczej widać go za słonecznego dnia a inaczej w nocy. Jak dla mnie połyskuje świetnie. Kolorki są świetnie dobrane a paznokieć na pierwszy rzut choć srebrny ma te swoje lepsze efekty.

A Wam jak się podoba efekt który uzyskałam? Fajny czy jednak nie w Waszym typie?



Kosmetyk do testów otrzymałam dzięki współpracy z


Nie miało to jednak wpływu na moja opinie.

wtorek, 5 sierpnia 2014

Jeszcze raz poczuć raj na ziemi tylko z dotykiem peelingu Perfecty :)

Na recenzje peelingu Pina Colada z Perfecty chyba czekałyście wszystkie. Nie ma się co dziwić produkt zaskakiwał na samo spojrzenie się na niego.

A mnie zaskoczył od pierwszego dotyku :)


Kilka słów o peelingu cukrowym :

Cukrowy peeling do ciała o właściwościach złuszczających i antycellulitowych. Naturalne kryształki cukru  usuwają martwe komórki naskórka. Olejek kokosowy zmiękcza i nawilża skórę, a olejek z ziaren zielonej kawy wspomaga wyszczuplaniei redukcję cellulitu.


Zapach karaibskiego koktajlu PINA COLADA z mleczkiem kokosowym i świeżym ananasem odpręża i relaksuje jak wakacje w tropikalnym raju :)


Parę słów ode mnie :P

Peeling zamknięty jest w plastikowym opakowaniu o pojemności 225 ml. Opakowanie samo w sobie idealne z motywem wakacyjnym z delikatnym upojeniem wzroku napoju Pina Colady który jak wiemy sam w sobie jest słodki. Zawartość dodatkowo chroniona jest sreberkiem  które uniemożliwia wydobycia się peelingu na zewnątrz.






A jak jest z zapachem? Faktycznie słodki? Aj.. nie ma po porównywać. Zapach sam w sobie pyszny z intensywna nutka ananasa oraz kokosu. Dzięki bogu nie mdły. A wręcz bardziej powiedziałabym że odzwierciedla zapach danego napoju. Właśnie Pina Colady :)

Sam peeling, bardzo gęstej zbitej konsystencji. Zawiera kryształki cukru oraz pomarańczowe drobinki. Z opakowania wydobywa się go dobrze, nie klei się nie ciągnie. Wydobywając go mokrymi opuszkami palców możemy zauwazyc w miejscu śladu biały nalot. To oczywiście mleczko kokosowe o którym wspomnę później.



Przejdźmy do jego użycia.

Po zwilżeniu ciała letnią woda oczywiście przystępujemy do masażu peelingiem cukrowym. Plusem już na sam początek staje się fakt ze peeling nie rozsypuje się po całej kabinie ani nie ścieka ze skóry tylko intensywnie do niej przylega.
Bardzo fajny efekt daje również po nałożeniu go na sucha skórę. Wtedy idealnie pomagamy skórze w odczuciu bardziej intensywnego dla niej masażu. Powiem Wam ze nawet na sucha skore nakładany nie podrażania jej. Wręcz przeciwnie.

Co mnie zaskoczyło? Efekty może najbardziej:

- Widoczna poprawa napięcia skóry,
- dobrze sobie radzi z martwym naskórkiem
- bardzo dobrze zmiękcza oraz wygładza skórę
- doskonale nawilża

Ale największą koparkę zaliczyłam podczas spłukiwania peelingu ze skóry. Wtedy faktycznie nie było po nim śladu, woda nie farbowała na inny kolor. Lecz chodzi własnie o tą obecność mleczka kokosowego. Sprawił że skóra po spłukaniu była tak bardzo intensywnie nawilżona, nie za tłusta że przygotowane masełko do ciała musiałam wepchnąć z powrotem do łazienkowej szafeczki.

Tak jeszcze wracając do zastosowania peeling cukrowy niby antycellulitowy ale jakoś zbytnio nie zauważyłam jego efektu w tym kierunku. Ale moim zdaniem to najmniej ważne :)
W dotyku skóra wręcz idealna, w zapachu nie do opisania a ten długo trzymający się aromat Pina Colady  na skórze hm... raj na ziemi :)
Doskonały o każdej porze roku :)


Bez bicia się przyznam ze to pierwszy kosmetyk Perfecty z którego jestem bardzo zadowolona. Zawsze chciałam kupić spróbować ale stawiałam na tańsze zamienniki. Teraz żałuje bo pewnie tamte również były świetne :)

Pina Colada w sierpniu będzie moim hitem :)
Czas rozejrzeć się za innymi cudownymi zapachami z tej serii :)
A szczerze powiedziawszy jest za czym :)








niedziela, 3 sierpnia 2014

Oillan krem pielęgnacyjno - ochronny SPF 15

Słowo twarz z czym tak naprawdę się Wam kojarzy? Wiadomo z pięknością, oczami patrzącymi na świat, ustami, nosem.

A mnie się kojarzy z czymś na punkcie czego mam strasznego fiola. Dla mnie moja twarz to jest jakieś bóstwo które musi być idealne każdego dnia.

Do czego zmierzam. Nienawidzę alergii własnie na twarzy. Zresztą nie tylko tego ale i tej suchej skóry która mi dokucza od podkładów bądź innych rzeczy. A niedawno odkryłam coś dzięki czemu moja twarz na nowo kocha sama siebie.

Przedstawiam Wam krem pielęgnacyjno- ochronny SPF 15 marki Oillan.


Znaleźć krem który pielęgnuje, chroni i zawiera filter UV czasem graniczy z cudem. A tym bardziej własnie taki żeby leczył a nie uczulał. On własnie to robi.

Głównie spowodowane jest to dzięki zawartym w nim składnikom które doskonale wiedza gdzie uderzyć w jakie miejsce żeby było wszystko ok.

Olej z nasion słonecznika i masło shea uzupełniają niedobór lipidów w naskórku, doskonale odżywiając skórę.

 Βeta-glukan stymuluje mechanizmy ochronne skóry, niwelując stany zapalne.

 Wyciąg z planktonu Artemia salina wraz z witaminą E wspomaga procesy regeneracji.

D-pantenol zmniejsza szorstkość i świąd skóry.

Kompleks fotostabilnych filtrów UVA i UVB(SPF 15) chroni skórę przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych.


To tylko kilka z najważniejszych składników kremu, ale już taka niewielka ilość skłania nas do lepszego zapoznania się z nim.

Ach nie tylko to. Krem ma bardzo lekka zwiewną konsystencje. Bardzo dobrze rozprowadza się go po skórze twarzy, doskonale niewielka ilość wystarcza nam na pokrycie większej części twarzy. Dodatkowym plusem jest jego bardzo szybkie wchłanianie oraz nadanie skórze lekkości, delikatnego dotyku a przede wszystkim ochrony przeciwsłonecznej. Jak wiemy skóra alergiczna nie nawiedzi promieni słonecznych dzięki czemu możemy dzięki kremowi uchronić się od tego.



Kolejnym plusikiem jaki wydobyłam z kremu to własnie zahamowanie świądu. Najczęściej odczuwam go po zmyciu makijażu z twarzy po całym dniu. Wtedy zadrapałabym się chyba do krwi. Dlatego stosuje krem zaraz po umyciu twarzy woda i problem znika w mgnieniu oka.

Tak samo bardzo dobrze koi twarz po zabiegach peelingujacych. Odpowiedni w tym przypadku.
Znikome zaczerwieniania, wypryski niespodziewana uczulajka nie opierają się urokowi kremu tylko znikają raz dwa.

Jedynie do czego mam zastrzeżenia to do tego ze krem jest taki malutki bo mała tubeczka zawiera zaledwie 40 ml białego lekkiego cudeńka. Ale wszystko można przeżyć się skończy będzie nowy ha ha :)





Dzienne używanie kremu pozwala nam po pewnym czasie zauważyć wielka poprawę skóry. Ogólnie w dotyku jak i zauważalna jest wielka jej regeneracja. Zatrzymuje ona dodatkowo wodę dzięki czemu twarz nie staje się taka szorstka, bez życia. Dodatkowo idealnie regeneruje naskórek a i wiadomo nawilża oraz chroni przed promieniami słonecznymi.

Podsumuje troszeczkę:

Ja powiem szczerze nie żebym naciągała bardzo jestem z niego zadowolona, ponieważ obietnice producenta sprawdziły się w 100%. Skóra otrzymuje dzięki niemu to co najlepsze i w sumie najbardziej potrzebne. Wiec czego można chcieć więcej.

Teraz wybór należy do Was. U mnie rozdanie z kremem własnie wyżej opisanym trwa wiec gorąco namawiam i polecam. Udostępnijcie miedzy znajomymi i dajcie im własnie odczuć idealność tego oto cuda.Czas macie do końca dzisiejszego dnia :)


Pozdrawiam serdecznie :)